Dobrze czy źle?
Esme:
I znów to samo... Ta sama monotonia, której nie widać końca. Myślałam, że wszystko będzie lepiej, ale chyba się myliłam. Carlisle zachowuje się, jakby mnie unikał, przez co czuję się zbędna. Tak, pocałował mnie. Tak, sprawiło mi to przyjemność. Tak, chciałabym jeszcze raz poczuć się jak tamtego dnia, w lesie. Tak, zależy mi na nim! Pragnę z nim być, pragnę poczuć jego wargi na swoich ustach! Pragnę mu powiedzieć, że się zakochałam... Zakochałam w nim. Chcę żeby wiedział że uważam, iż to jest bezcelowe; najpierw kradnie mój pocałunek, po czym jest zupełnie niedostępny, chłodny. Chciałabym, aby był taki, jakiego go poznałam. Jest moim księciem i pokochałam go! Tak szalenie się zakochałam, niczym nastolatka odkrywająca swoją pierwszą miłość. Przecież to on jest moją pierwszą miłością.
Leżałam na moim łóżku i wpatrywałam się w biały sufit. Nagle energicznie podniosłam się i zeszłam po drewnianych schodach do salonu. Mój wzrok wędrował po wszystkich kątach pomieszczenia, szukałam mojego księcia. Skręciłam w prawą stronę kierując się do gabinetu mego ukochanego. Zapukałam w dębowe, ciemne drzwi i usłyszałam cichy głos, który mówił: " proszę". W środku zobaczyłam jego... Blondyn siedzący na czarnej, skórzanej kanapie. Uśmiechnął się ciepło i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczyma, po czym chrząknął znacząco i przeniósł wzrok na wskazówki zegara, tworzyły teraz prostą linię-godzina 6.00, ranek.
Usiadłam obok niego,zgarbił się. Siedział w rozkroku trzymając łokcie powyżej kolan, zaś jego dłonie zwisały bezwładnie w przestrzeni. Oparłam się o oparcie kanapy myśląc nad słowami, których powinnam użyć, by przerwać panującą ciszę. Zerknęłam na czarną teczkę Carlisle'a, leżała pomiędzy nami. Wzniosłam wzrok i spojrzałam na włosy mego ukochanego. Podniosłam się układając dłoń na jego plecach. Był zdenerwowany, spięty. Poczułam lekkie drgnięcie...
-Carlisle, co ci jest? Błagam, powiedz... - Starałam się opanować emocje, które mną targały. Tak bardzo się o niego bałam, a odpowiedź nie nadchodziła.
-Ty mi jesteś, Esme! -Podniósł się i spojrzał na mnie. Nie rozumiałam sensu wypowiedzianych przez niego słów...Może chce, żebym przy nim była? A może pragnie, abym odeszła? Wpatrywałam się w niego mając nadzieję, że powie coś więcej i nie pozostawi mnie samej z wyjaśnieniami. -Esme, ja się w tobie zakochałem... Bezgranicznie. Muszę ci to powiedzieć, bo oszaleję! Cały czas to skrywam. Odkąd miałaś szesnaście lat... Kocham cię tak mocno, jak jeszcze nigdy nikt nie kochał! Jesteś całym moim życiem, tylko ty się liczysz. Cały czas o tobie myślę. Nie wiem co zrobić, byś uwierzyła. -Wyrzucił z siebie plątając się we własnych zeznaniach. Cały czas szukał nowych argumentów. Teraz to ja zamarłam. Łaknęłam go całym mym sercem. -Proszę... -Wyjąkał czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
-A... ale ja wierzę. -Odparłam cicho. -To takie... Dziwne, bo ja też się w tobie zakochałam, ale bałam ci się do tego przyznać. Chcę abyś wiedział, że to tylko ty trzymasz mnie przy mym wampirzym życiu, tylko dla ciebie żyję, kocham cię!-Wyznałam mu prawdę. Faktycznie, to było niesamowite... To on mnie stworzył, jest moim nauczycielem, zna moje potrzeby i tylko skrywaliśmy swoje uczucia.
Objął mnie ramieniem i pocałował we włosy. Znowu poczułam drgawki, które towarzyszyły mi przy naszym pierwszym pocałunku.
-Proszę, nie unikaj mnie już więcej. -Uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę. Moim oczom ukazała się blada twarz mojego ukochanego, na której widoczne było szczęście.
-Nigdy, skarbie...-Odparł, a w pomieszczeniu rozległ się jego słodki, dźwięczny śmiech. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Było we mnie tyle szczęścia, bo mam swego ukochanego.
Carlisle:
Zrobiłem to- wyznałem Esme swoje uczucia, które żywię do niej. Byłem prze szczęśliwy, że w końcu mi się to udało, ale najpiękniejsze jest to, iż ona również czuje do mnie miłość. Pozwoliła mi odkrywać świat i rozbudziła do życia. Dzięki niej cieszyłem się każdym dniem. To na nią czekałem aż trzysta lat, lecz opłaciło mi się to. O pani mego serca... Dziękuję Bogu, że ją spotkałem na swojej drodze.
-Dziękuję... -Wyszeptała.
-To ja dziękuję. Teraz odkrywam świat, którego nigdy wcześniej nie zaznałem. -Oświadczyłem i do moich uszu dotarł śmiech pięknej wampirzycy. Jeszcze mocniej ją przytuliłem i odwróciłem głowę w jej stronę. Musnąłem jej wargi, a ona przyciągnęła mnie bliżej do siebie. Przechyliłem ją w tył podtrzymując jej plecy. Mój łokieć zagłębiał się w kanapie. Drugą dłoń zatopiłem w jej włosach i delikatnie głaskałem je.Lekkie muskanie przerodziło się w ognisty, namiętny pocałunek. Ręce Esme owinęły się wokół mojego karku i gładziły go, aż w końcu dotarły do włosów i zatrzymały się tam. Nasz pocałunek przyspieszał tempa. Nie przerywając namiętności usiadłem, a ma anielica na moich kolanach. Wsunąłem jedną ręką pod jej bluzkę i jeździłem po plecach Esme. Nagle coś- a raczej ktoś-przerwał nam. Do moich uszu dobiegło pukanie do drzwi, jednak ja byłem tym niewzruszony i nie chciałem przerywać porywu uczuć, które mną zawładnęły.
Moja miłość otworzyła oczy ukazując przy tym wachlarz rzęs czarnych jak heban. Oderwaliśmy się od siebie i ciężko dyszeliśmy, co nie było wcale konieczne.
-To na pewno ktoś ważny. -Chyba zrozumiała, że nie mam ochoty iść otworzyć drzwi.
-No dobrze... Poczekaj tutaj. -Posadziłem ją i usiadła na własnych nogach. Sam poszedłem do przedpokoju. Wolałem, aby Esme się nie ukazywała, na razie nie.
Pociągnąłem za klamkę i moim oczom ukazał się dobrzy znany mi osobnik. Stał oparty o framugę drzwi i śmiał się. Po tym, co zrobił nie powinien się śmiać. Staliśmy w ciszy- ja naprzeciw niego. Poczułem zapach Esme, która trwała obok mnie. Zapewne była tak samo zdezorientowana jak ja.
______________________________________________________
Hey, hey, hey :D Nawet jestem zadowolona z tego rozdziału xd Nie wiem tylko, czy nie jest zbyt romantyczny ^^ Fajnie się go pisało i nie było tu tylu poprawek jak w ostatnim ;3 Decydujcie wy, czy się podobał czy nie ;d
Pragnę podziękować Esme z (Ludzkość jest przereklamowana) za pomoc w organizacji bloga ;) Lofciam cię i pamiętaj, że jak nie będzie rozdziału to zabiję ;p A ten rozdział jest dla ciebie ;c ♥♥♥

UWIELBIAM TEGO WIGA <3
Zauważyliście, że wszystkie pocałunki Esme i Carlisle'a w Zmierzchu są krótkie??? Dla mnie zbyt krótkie.
Pozdrowionka i miłych wakacji ^^