wtorek, 10 września 2013

CYTATY ZE ZMIERZCHU DOTYCZĄCE ESME I CARLISLE'A!!!!!!!!!!!!!!!!

Witam, witam <3
Ostatnio szperałam sobie w internecie (oczywiście informacje dotyczące naszej sagi ;*)i znalazłam kilka cytatów, które dotyczą Esme i Carlisle'a! Oto one:

"Najbliżej stali jego rodzice-Carlisle i Esme- jak zwykle uroczy i zaskakujący młodym wyglądem."

"Nasz miejscowy szpital przyjął Carlisle'a z otwartymi ramionami- ordynator nawet nie starał się ukryć, jak bardzo się cieszy, że życie w Los Angeles  nie przypadło Esme do gustu."

"To byłoby takie straszne marnotrawstwo- usprawiedliwiał się dalej Carlisle- Nie mogłem...
-Postąpiłeś słusznie-pocieszyła do Esme."

"Cullenowie przetrwaniali hipotezę Esme. Po minie Edwarda było widać, że w zupełności ją odrzuca, po minie Carlisle'a, że bardzo chciałby w nią wierzyć."

"Esme i Carlisle nachyleni ku sobie, rozmawiali kilka metrów od nich, trzymając się za ręce i nie zwracając na resztę towarzystwa większej uwagi."

"-Esme jest trzy lata starsza od Carlisle'a-poniekąd. Wiedziałaś o tym?
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie robiło im to żadnej różnicy-podkreślił."

"Prezent od Carlisle'a(...)"

"A Carlisle nie pomoże mi tak długo, jak długo będzie to równoznacze ze zwróceniem się przeciwko Esme..."

"Dzwoń do Carlisle'a! Niech jak najszybciej wracają z Esme do domu!"

"Spoko, to Carlisle z Esme. Żebyś widział ich miny, jak mnie zobaczyli. Są już pewnie w domu."

"Kiedy rozmawiałeś z wysłannikami Sama, przekazałem wszystko od razu Carlisle'owi, Esme i pozostałym."

"Do pokoju weszła Esme, niosąca duży zamykany pojemnik na żywność. Patrząc na mnie nieśmiało, przystanęła obok Carlisle'a, ale nieco z tyłu, po czym zrobiła krok do przodu i wyciągnęła ku mnie ręce."

"Jej obrażenia nie były wcale poważniejsze niż u Esme. I tak jak u Esme, jad wszystko naprawi."

" (...) Tak jak współczucie w wypadku Carlisle'a, czy oddanie w przypadku Esme."

"Nawet Carlisle'owi i Esme działali na nerwy do tego stopnia, że w końcu zmusili młodą parę do przeprowadzki."
Chodzi tutaj o Emmet'a i Rosalie <3 No nieźle się tam bawili, jak nawet cierpliwego doktorka wnerwili.

"-A ty jak się z tym czujesz? Może to Carlisle i Esme mogliby..."
Charlie do Belli w sprawie Renesmee....

"Oddech stojącej za mną Esme zrobił się chrapliwy. Minęła nas, muskając nasze twarze i zatrzymywawszy się przy Carlisle'u, też ujęła jego dłoń"

I MOJE ULUBIONE!!!!! JA TO JESTEM ZBOCZONA. WIEM, WIEM <3
"Carlisle wyjaśnił mi(na przykładzie swojego doświadczenia z Esme), że to bardzo silne doznanie, nieporównywalne z niczym innym. Powiedział, że nie powinienem lekceważyć tej siły. Ponieważ zwykle jesteśmy nad wyraz opanowani, silne emocje mogą nas zmienić, pozostawić w naszej psychice trwały ślad"

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 1
     Esme: 

     -Dawno nie byliśmy w Anglii. -Westchnęłam w samolocie gładząc rękę mojego ukochanego. Starałam się zaspokoić lęk przed lataniem ciągłym gadulstwem. Nagle stewardesa zniknęła z mojego pola widzenia. Poczułam, jak maszyna nabiera rozpędu- coraz szybciej i szybciej. Ponownie westchnęłam odwracając głowę od okienka. Spojrzałam na Carlisle'a, który był spokojny, z resztą jak zwykle. Uścisnęłam jego dłoń tak mocno, że gdyby był człowiekiem zapewne zabolałoby go to. 
   -Kochanie, spokojnie. -Odparł mój małżonek rozbawiony całą tą sytuacją. 
-Carlisle... -Szepnęłam nie mogąc wykrztusić już ani jednego słowa więcej. 
-Wszystko będzie dobrze. Zamknij oczy. -Polecił mi mój ukochany, a ja posłusznie spełniłam jego prośbę wciąż nie luzując uścisku. 
    Otworzyłam oczy, kiedy latająca stal (xd) zaczęła się obniżać. Mój mąż czytał gazetę i odwrócił się w moją stronę, dopiero gdy wydałam nerwowy odgłos. W tym momencie samolot uderzył o ziemię. 
  -Już wszystko dobrze. -Odparł Carlisle, podczas gdy ptak z wielkim rozpędem zatrzymywał się. Zamknęłam oczy, a kiedy do moich uszu dotarło bicie braw- otworzyłam je i uśmiechnęłam się z uczuciem ulgi. Wreszcie, w momencie gdy stewardesa zaczęła przemowę przez słuchawkę, byłam w stanie puścić dłoń Carlisle'a. Przez okienko widziałam silnik, który wirował coraz wolniej. 
     Na moją twarz padała mgiełka jesiennej mżawki. Ze schodków dostrzegałam płytę lotniska, po której szwędali się pracownicy portu w odblaskowych kamizelkach i słuchawkach w uszach. 
     Moja stopa dotknęła ziemi, później druga.. Następnie skierowałam się w stronę busa czekającego na pasażerów samolotu. Deszczyk był doskonale widoczny w reflektorze pojazdu. 
   -Esme, zaczekaj na mnie... -Zawołał Carlisle, który nie nadążał za mną. W końcu mnie dogonił... 
-Chodźmy stąd jak najszybciej. -Wyszeptałam, a on tylko przytaknął i ruszył za mną. 
-Nigdy nie zrozumiem twojej obsesji. -Zaśmiał się. Ja- już spokojna- przewróciłam oczami i musnęłam jego usta. 

*** 
       Zatrzasnęły się drzwi od bagażnika taksówki i już za chwilę mój ukochany był przy mnie. Ujął moje dłonie w swoje i uśmiechnął się ciepło, co odwzajemniłam. Po chwili odwróciłam wzrok i wpatrywałam się w małe punkciki na niebie. 
   -Dokąd mnie właściwie zabierasz, co? -Zagadnęłam przerywając ciszę. 
-Niespodzianka. 
-Mogę wiedzieć, czy jeszcze daleko? 
-Za momoent będziemy już na miejscu. - Mówiąc to uniósł moją dłoń i złożył na niej pocałunek. 
     Wysiedliśmy na średnio oświetlonej uliczce. Nie było tu śladu ludzi bądź jakiejkolwiek cywilizacji. Słyszałam fale rozbijające się o brzeg więc mogłam przypuszczać, że jesteśmy w pobliżu plaży. 
  -Gdzie jesteśmy? -Spytałam rozglądając się po okolicy. Carlisle zbliżył się i obejmując mnie wyszeptał: 
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że możemy razem spędzić tutaj trzy tygodnie. -Odparł, jakby wcale nie usłyszał mojego pytania. I ja sama o nim zapomniałam. 
-To będą trzy piękne tygodnie. -Przechodził przeze mnie dreszcz, gdy mój Książe dotknął swoimi wargami moich ust. Zagłębialiśmy się w pocałunku, lecz przerwałam tą chwilę otwierając szeroko oczy.  Dlaczego to zrobiłam? Głupia Esme... 
    Przeszliśmy zaledwie kawałek i ujrzałam piękny drewniany domek wzniesiony na wzgórzu. Otaczał go las. Dokładnie słyszałam kołysające się korony drzew, wzburzony ocean i świsty wiatru.
   -Kupiłeś go? - Odwróciłam wzrok od domku i spojrzałam na mojego ukochanego, który na chwilę zawiesił głos. 
-Nie, tylko wynająłem. -Uśmiechnął się i ruszył do przodu. Spoglądałam chwilę na oddalającego się Carlisle'a, następnie poszłam za nim. Mój ukochany w wampirzym tempie wniósł bagaże do domku. Wracając po mnie zaśmiał się i wziął mnie w swoje silne ramiona. Stanął na chwilę, aby po chwili obrócić się kilka razy wokół własnej osi wraz z żoną na rękach. Oboje zaczęliśmy się śmiać. 
   Nawet nie zdążyłam zobaczyć mieszkania, ale nie to teraz było dla mnie ważne. Liczył się tylko on. 
  -Jestem cały twój, kochanie... -Szepnął mi wprost do ucha wnosząc mnie do pomieszczenia, w którym liczymy się tylko my... Można było tak przypuszczać po łóżku, które stało na środku pokoju. Ogromne łoże z baldachimem... Mój małżonek delikatnie położył mnie na nim i ucałował w czoło. 
__________________________________________________________________
Postanowiłam, że nie będę pisać prologu a od razu rozdział! Podoba mi się pierwsza połowa. Pisałam ją kilka dni wcześniej :D Druga część była napisana spontanicznie i nie bardzo mnie zadowala, ale to Wy decydujecie! Mam nadzieję, że moje nowe opowiadanie się Wam spodoba :) 


Już jutro szkoła ;( Koniec wakacji... Jak dla mnie były zbyt krótkie! A teraz znowu zacznają się kartkówki, sprawdziany, odpowiedzi ;( Już jutro jest ten dzień i bardzo się go boję, ponieważ zmieniam szkołę. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok .Wam życzę samych piątek, szóstek i wszystkiego, co najlepsze. Kocham Was <3 

Informacja!!!

Siemka ;D
Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie było mnie w domu przez pół sierpnia ^^  Chciałabym Was poinformować, że zamierzam prowadzić na tym blogu nową historię Esme i Carlisle'a. Mam ważny powód, dla którego to robię więc proszę o zrozumienie.
Czas historii- przed pojawieniem się Belli w życiu rodziny Cullen'ów. Prolog powinien pojawić się jeszcze dziś. Mam nadzieję, że nie zabraknie komentarzy, które dodają mi otuchy i oczywiście wejść ;)



Przepraszam za chaotyczność tego posta ;)


                                                                                                                                         Eriss